poniedziałek, 18 lipca 2016

Lipcowe słoneczniki

Witajcie,

Dzisiaj mam dla Was lipcowe  słoneczniki :) Już drugi rok posiałam je, z zamiarem wyhodowania jak najbardziej jadalnych, i drugi raz okazało się, że są z gatunku ozdobnych...  Zaznaczam, że były to dwa różne rodzaje nasion i na każdym opakowaniu była informacja, że to słonecznik jadalny....
Tiaaa :)....

No cóż, pewno ich nie posmakujemy, za to pięknie prezentują się w wazonie :)
Choć żółty nie jest moim ulubionym kolorem, słoneczniki uwielbiam, a w te pochmurne dni wnoszą tyle ciepła do wnętrza, że polecam je każdemu :) Zobaczcie zresztą sami :)








Do tego pyszne śliwki, wspaniałe ciasto marchewkowe od mojej Przyjaciółki i nawet ten deszczowy lipiec nam niestraszny  :)
Pozdrawiam bardzo ciepło wszystkich i byle do środy, podobno ma wtedy wrócić słoneczne lato:)
Ewa

wtorek, 12 lipca 2016

Teraz kuchnia :)

Witajcie,
Wakacje w pełni, a u mnie szał drobnych remoncików :) Mam fazę dokańczania tego, co już od dawna czeka na swój finał.... Tym sposobem też udało się dokonać kilku zmian w kuchni...
Przede wszystkim przemalowałam płytki... taaaak, to nie pomyłka.... szare cegiełki męczyły mnie zbyt ciemnym odcieniem, dałam sobie krótki czas, aby przyzwyczaić się do nich, ale nie udało się.... Zdecydowanie w kuchni ciągnie mnie do klimatów retro, a ten odcień do nich nie pasował ....
No i pewnego dnia podjęłam szybką decyzję, wyszorowałam płytki i pomalowałam 2 razy tą farbą.
Została mi z malowania płytek w kuchni w poprzednim mieszkaniu, niedużo jej było, ale jest dość wydajna i wystarczyło... Nie chciałam bieli, tylko jasną szarość, dodałam więc 2 krople piaskowego pigmentu i jedną kroplę czarnego, i uzyskałam taki efekt:


A tak płytki wyglądały przed malowaniem:

Kolejną zmianą, nieplanowaną co prawda, ale bardzo mnie cieszącą jest nowa bateria kuchenna :) Od zawsze podobały mi się te w stylu retro, ale ich cena już niekoniecznie.... Aż do niedawna, kiedy to natknęłam się na taką właśnie w fajnej promocyjnej cenie, tutaj, a że właśnie stuknęły mi kolejne urodziny, wybór prezentu był oczywisty :) Zaznaczam, że mojego męża zupełnie już nie dziwią takie moje pragnienia i chętnie przystał na ten wariant :)



Nasuwa mi się pomału myśl, że do tej pięknej baterii fajnie pasowałby ceramiczny biały zlew, ale na razie ciiii... :) Poczekam na kolejną okazję :)
A jak już robiłam zdjęcia okolic zlewu, to postanowiłam też trochę szerszych kadrów kuchni pokazać:













 Pod pędzel poszedł też ikeowy stołek - schodek:




 I na koniec kilka ostatnich wianków, dostępne jak zawsze w decofleur.com.pl.




Pozdrawiam ciepło :)
Ewa

środa, 6 lipca 2016

Lato w salonie i małe zmiany

Witajcie moi Drodzy,

Jak mijają Wam wakacje? Mam nadzieję, że beztrosko i radośnie :)
My na razie odpoczywamy po roku szkolnym, dzieci w domu, wszelkie wyjazdy jeszcze przed nimi, ale nie narzekają:) Mam wrażenie, że całkiem im odpowiada taki spokojny początek wakacji, z wysypianiem się do 10, późnym chodzeniem spać i ogólnym "nicniemuszeniem", co nie znaczy, że nudą :) Basen, trampolina, rozgrywki rodzinne i osiedlowe w badmintona, rowerowe wycieczki i spotkania z kolegami wypełniają im dni i wydają się całkiem zadowoleni z takiego stanu rzeczy :)

Oczywiście, aby całkiem nie wpadli w złe nawyki, na początku wakacji dostali grafik codziennych obowiązków i muszę przyznać, że na razie to działa :)
Dzięki temu, ja także zostałam trochę odciążona od obowiązków, a że przyroda nie znosi próżni, musiałam zorganizować sobie zajęcie, zabrałam się więc za malowanie :)
Pod wałek tym razem poszedł czarny barek, który wcześniej rezydował w kuchni, a obecnie jest w miejscu stołu. W zasadzie już kupując go, wiedziałam, że prędzej czy później zmieni kolor, bo był zbyt ciemny...
Muszę przyznać, że oporny był bardzo, musiałam położyć aż 4 warstwy farby....
A tak prezentuje się teraz:

Nad nim tablica ze wspomnianym wcześniej grafikiem obowiązków:)

 A wcześniej barek wyglądał tak:


W salonie zmian niewiele, ale przybył nam jeszcze jeden fotel, tym razem ektorp jennylund z ikei oczywiście... To teraz moje ulubione miejsce w kącie wypoczynkowym :)



Latem zrezygnowałam zupełnie z dywanu, dzieci z dwóch stron wchodzą do salonu prosto z podwórka, ich koledzy również, dywan po prostu nie zdzierżył tych wędrówek :)  W salonie dużo kwiatów, wszystkie z mojego niewielkiego ogródka:) Ostatnie goździki, pierwsze hortensje, groszek pachnący i mieczyki... :) Uwielbiam :)



 I najlepszy drink letni: woda z cytryną i świeżą miętą  :)

 W warzywniku wszystko szaleje, jemy już własne cukinie, fasolkę szparagową, czekamy na ogórki i pomidory.... Są również pierwsze maliny i borówki....



I zioła, pierwsze suszenie już za mną:) -oregano, mięta, bazylia i tymianek, a koper i pietruszka zamrożone, aby nie traciły zapachu :)




I tak mija nam lipiec, zaczęłam również pierwsze przygotowania do powitania maluszka, trochę rękodzieła, ale to już materiał na kolejny post :)

Udanych wakacji moi Drodzy :)
Pozdrawiam ciepło :)
Ewa